Wiadomości od Kazimierza Stępnika

Informacje
18 sierpnia 2024
Autor
Kazimierz Stępnik

Salama tompoko, tak witają się Malgasze a więc salama w to piękne niedzielne popołudnie. Dzisiaj opowiem Wam o determinacji i poświęceniu misjonarza o. Zdzislaw Jacques Grad w prowadzeniu misji, która leży w regionie Mandritsara. 1000 km fatalnymi drogami i często bezdrożami od stolicy kraju. Trzy dni przebijania się. Mandritsara to półpustynny teren z ogromnym deficytem wody, gdzie ziemię nie kopie się łopatą czy motyką tylko kilofem. Brak jakiegokolwiek przemysłu sprawia że ludność egzystuje z dnia na dzień bez szans na zmianę swojego statusu. Bieda wyziera na każdym kroku i to jest prawdziwa bieda, taka która sprawia że Malgasz je raz na dzień a postny ryż jest daniem odświętnym.

W mieście jest 2-3% chrześcijan a w buszu wiele wiosek pierwszy raz dowiaduje się o Chrystusie. Panują czary i mnóstwo osób jest opętanych czego na własne oczy doświadczam. Myślicie, że misjonarz otoczony jest tylko szacunkiem i podziwem? Otóż nie. Wręcz przeciwnie, doświadcza złośliwości i wielu przeszkód ze strony pogan którzy widzą w nim zagrożenie i robią co mogą aby utrudnić mu działanie. Trzeba wyzbyć się idealistycznego myślenia o radosnej misji gdzie wszyscy są życzliwie nastawieni i znosić codziennie solidne cięgi. Trzeba mieć wielką wiarę i solidny kręgosłup aby nie machnąć na to wszystko ręką. Kto ma pokusę łatwego życia nie nadaje się do misji.

Tyle tytułem wstępu. A teraz będzie o owocach działania naszego misjonarza. Gdy przybył do Mandritsary 4 lata temu musiał organizować misje od podstaw. Dzięki determinacji, wierze a także dobrej umiejętności organizacji dzisiaj ten teren zmienił się nie do poznania, choć ciągle jest wiele do zrobienia. Także dzięki wsparciu rodaków jak członków Missio Misericordiae - Misyjna Adopcja Serca czy osób niezrzeszonych, które mają otwarte serce i rozumieją potrzebę dzielenia się że słabszymi. Najlepszy generał bez armii niewiele zdziała, ale też trzeba dobrego przykładu i poświęcenia siebie aby porwać za sobą innych. Najpierw powstała piękna grota Matki Bożej Słowa górująca nad miastem jakby chciała przygarnąć wszystkich. Może ktoś powie że tyle innych potrzeb więc może szkoda pieniędzy na tak kosztową budowlę na początek. Misjonarz jednak wie że bez ofiarowania się Bogu i Maryi najlepsze projekty i plany upadną.

Dzisiaj przy grocie odbywa się wiele uroczystości i miejsce to rozpala serca mieszkańców. Następnie powstała piękna i obszerna sala parafialna, która jest miejscem gdzie z różnych zakątków buszu schodzą się ludzie na niedzielne nabożeństwo ale też jest miejscem animacji wielu działań i spotkań wierzących. Spaja i konsoliduje tą młodą wspólnotę, a w planie jest m. in. studio nagrań, które powoli wyposażamy w sprzęt i rozgłośnia radiowa. A jesienią na przekór wszystkim trudnościom odbędzie się wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę kościoła pod wezwaniem MB Różańcowej. Nierealne powiecie? Jakoś dziwnie jestem spokojny że te plany nie pozostaną tylko na papierze.

No i piękny ogród, który dla wielu może się wydać prosty na nasze warunki ale patrząc na tutejszy klimat to dla mnie rajski ogród pełen zieleni. Dużą rolę odegrała też studnia głębinowej, która kosztowała krocie, ale jest wybawieniem dla okolicy. Ogród daje owoce i warzywa ale przede wszystkim uczy (o. Zdzisław) miejscowych jak wykorzystać ziemię. I codzienne troski misjonarza, który musi być kapłanem, kierownikiem duchowym ale często też opieką medyczną dla chorych, rozsądzać różne spory, wspierać młodych w trudnych życiowych wyborach, wspierającym groszem ubogich, animującym życie społeczne i tak mogę bez końca.

To wszystko niestety kosztuje i mimo talentu o. Zdzisława, który wykorzystuje wszystkie możliwe kontakty jak choćby dotarł do prezydenta kraju Andry Rajoelina który mocno wsparł finansowo budowę Grand Salle to kołderką jest zawsze krótka. Można się zamknąć w 4 ścianach i tylko czekać aż ktoś coś da ale to nie jest natura o. Zdzisława. I efekty tego widziałem wszędzie na Madagaskarze gdzie posługiwał a sam kupuje dla siebie używane ubrania lub nosi to co otrzyma od darczyńców. Kochani wspierajcie misje bo to jest coś realnego co po nas zostanie a kiedyś może przeważy szalę na naszą korzyść w dzień sądu.

Pozdrawiam serdecznie, Wasz przedstawiciel na Madagaskarze

Zobacz też

wszystkie
Top